Page 18 - Przewodnik po Głuchej Warszawie
P. 18
chych”, czyli ks. Falkowskiego. Urodził się on
w 1775 roku we wsi Budlewo, w parafii Topcze-
wo na Podlasiu. Pochodził ze szlachty zagro-
dowej. Święcenia kapłańskie otrzymał w dniu
24 sierpnia 1800 roku z rąk biskupa płockiego
Instytut Głuchoniemych im. ks. Jakuba Falkowskiego
Onufrego Kajetana Szembeka. Jeszcze wcze-
śniej, w 1795 roku, pełnił obowiązki profesora
Szkół Publicznych w Szczuczynie. Jako nauczy-
ciel w 1802 roku odwiedzał domy mieszkańców
Uczennice i nauczycielki Instytutu
Głuchoniemych i Ociemniałych w Warszawie
przed I wojną światową. Źródło: AIHG
Świadectwo ukończenia Instytutu Głuchoniemych
i Ociemniałych z 1931 r. wydane na nazwisko i trafił po raz pierwszy na niesłyszącego chłop-
Władysławy Porębskiej (przyszłej p. Szyszkowskiej). ca, Piotra Gąsowskiego. Przejęty jego losem,
Źródło: AIHG podjął nad nim pracę. Należy się domyślać, że
próbował to czynić metodą prób i błędów. Rok
Ponadto, stojąc w auli, można teraz zo- później został wysłany do Berlina. Tam, pamię-
baczyć na wprost pod sufitem portret zacne-
tając o niesłyszących, odwiedził Instytut Głu-
Plac Trzech Krzyży 4/6 powstanie Instytutu Głuchoniemych. Jest to za wiele się dowiedzieć o metodach edukacji
go człowieka. Jemu właśnie zawdzięczamy
choniemych w tym mieście. Niestety nie mógł
w tamtejszej szkole. Sposoby nauczania głu-
ksiądz Jakub Falkowski, założyciel. Nazywa się
go „polskim de l’Épéem”. We Francji co sto lat
chych okrywano wtedy tajemnicą. Wróciwszy
w 1804 roku do kraju, ks. Jakub przyjął do siebie
obchodzi się rocznicę urodzin ks. Charles-Mi-
chela de l’Épéego, założyciela pierwszej na
świecie bezpłatnej szkoły dla wszystkich głu-
wolne chwile. W 1815 roku został wezwany przed
Izbę Edukacyjną Publiczną, której prezesem był
chych. My Polacy mamy swojego „Ojca Głu- Piotra Gąsowskiego, któremu poświęcał swoje
Posiłek wychowanków na podwórku Instytutu
Czy wiesz, że …. ciel bardzo kochał niesłyszących i pragnął umrzeć Głuchoniemych w 1924 roku. Źródło: AIHG
Według przekazywanej ustnie opowieści ks. założy-
między „swoimi”. Do dziś po salach Instytutu Głu-
choniemych, szczególnie nocami, krąży jego duch.
Jedna z pracownic dyżurująca w nocy trzymała
w jednej ręce kubek, w drugiej talerz i stojąc wła-
śnie przed drzwiami, przez które wchodziliśmy,
martwiła się, że nie da rady otworzyć. Wtenczas
drzwi same się otworzyły i mogła wejść. Uważa się,
że uprzejmy ś.p. ksiądz Jakub Falkowski pośpieszył
z pomocą utrudzonej wychowawczyni.
16